Sekretarz stanu USA Mike Pompeo, mówiąc o eksplozjach w meczecie w prowincji Nangarhar, w których zginęło co najmniej 69 osób, powiedział: „Stany Zjednoczone nadal działają na rzecz pokoju i stabilności w Afganistanie i będą kontynuować walczyć z terroryzmem… stoimy u boku narodu afgańskiego, który pragnie jedynie pokoju i przyszłości wolnej od tych nienawistnych aktów przemocy ”.
Lokalni urzędnicy, w ciągu kilku godzin po wybuchach, zgłosili 62 i o zranionym 50.
Sohrab Qaderi, członek rady prowincji Nangarhar, powiedział, że meczet, który może pomieścić więcej niż 150 naraz, był pełen ludzi, gdy wybuchły bomby.
„Ciała 69 osób, w tym dzieci i osoby starsze, zostały przekazane ich krewnym” - powiedział Qaderi, dodając, że pod gruzami może znajdować się więcej ciał.
W tej chwili żadna grupa nie podniosła odpowiedzialności, ale rząd wskazał palcom rebeliantów talibskich, którzy walczą o zresetowanie surowego prawa islamskiego po tym, jak zostali wyrzuceni z władzy w 2001 przez siły dowodzone przez USA.
Suhail Shaheen, rzecznik talibów, zaprzeczył zaangażowaniu grupy, informując w tweecie, że świadkowie twierdzili, że atak został przeprowadzony przy użyciu moździerza przez siły rządowe.
Jeden z rannych, 45-letni Gulabistan, powiedział: „Mułła już zaczął się modlić i recytować wersety ze Świętego Koranu, kiedy nagle rozległ się głośny ryk, a potem wszystko wokół mnie pociemniało, jedyne, co pamiętam, to głosy kobiet i wtedy znalazłem się w szpitalu ”.
Unia Europejska stwierdziła, że atak miał na celu podważenie nadziei na pokój i pojednanie w Afganistanie.
Bojownicy talibów i państwa islamskiego aktywnie działają w częściach Nangarhar, która na wschodzie dzieli granicę z Pakistanem.
Według raportu ONZ opublikowanego w tym tygodniu, między lipcem a wrześniem, 4.313 byliby cywilami zabitymi podczas wojny w Afganistanie.