Liczą zadowoleni z G7, jestem niezależny od Di Maio i Salviniego

Giuseppe Conte udał się do sali prasowej pod koniec szczytu kanadyjskiego, wyraźnie zadowolony z przebiegu dwóch dni w Charlevoix. Premier wystawił „ogólnie pozytywną ocenę”, twierdząc, że osiągnięto porozumienie z amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem i potwierdzając swoją niezależność od przywódców M5s i Lega Luigi Di Maio i Matteo Salviniego. Stworzenie osi z Trumpem było głównym zamierzeniem włoskiej delegacji i cel, zdaniem Conte, został osiągnięty. Była to relacja, jak wyjaśnił, „od razu bardzo serdeczna, z wielką otwartością wobec mnie, wzajemna” i „z wielką uwagą poświęconą doświadczeniom rządu”. Palazzo Chigi natychmiast podejmie działania, aby umówić się na spotkanie w Białym Domu. Premier doskonale zdaje sobie sprawę, że zbliżenie z amerykańskim przywódcą wzbudziło niepokój wśród jego europejskich partnerów, ale stara się rozładować napięcia. „Nie ma się czym martwić” – wyjaśnił, ponieważ „stosunki Włoch z USA mają tradycyjnie strategiczny charakter” i myślenie, że mogą one wywołać „konflikt z europejskimi partnerami” to hipoteza, którą „musimy bezwzględnie odrzucić”. A Conte nie ma nawet żadnych obaw ze strony instytucji międzynarodowych co do linii, jaką zajmie żółto-zielony rząd. Nawet z rozmowy z dyrektor Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde stwierdził, że jest pewne, że „nie ma powodów do niepokoju”. Ogólnie rzecz biorąc, podczas jego pierwszej konferencji prasowej można było odnieść wrażenie, że premier czuje się po pierwszych wyjazdach w kraju i za granicą czuje się wzmocniony do tego stopnia, że ​​w pełni korzysta ze swoich prerogatyw. „Są – zauważył – wyrazem większości, która podpisała kontrakt, który stanowi wzmocnienie autonomii premiera. Mam pełną osobistą zgodę z Di Maio i Salvinim i nie rezygnuję z korzystania z prerogatyw Premiera. Biorę pełną odpowiedzialność za kierowanie tym rządem i kierowanie jego polityką”. Nie posuwa się jednak za daleko w pierwszych krokach rządu w sprawach gospodarczych, kilkakrotnie unikając pytań dziennikarzy o dochody obywateli i podatki liniowe. „We wtorek na spotkaniu z ministrami gospodarki i obszaru europejskiego – wyjaśnił – zajmiemy się najpilniejszymi kwestiami i zastrzegam sobie prawo do ich wstępnego rozpatrzenia, a następnie możliwie najszybszego opracowania propozycji”. W drugiej priorytetowej dla większości kwestii, jaką są migranci, potwierdził stanowisko Włoch, ale starał się też ograniczyć wpływ gorącego tonu wypowiedzi Ministra Spraw Wewnętrznych i Wicepremiera Matteo Salviniego broniącego roli Organizacje pozarządowe. „Rząd – zapewniał – nie jest zły na organizacje pozarządowe, nie uważa, że ​​to w nich tkwi problem. Zarządzanie przepływami migracyjnymi przy zastosowaniu tak złożonego podejścia sprawdza się, ale nie może to być rozwiązanie, ponieważ w każdej chwili nie mogłoby się sprawdzić i mógłby nastąpić kryzys”. Z tego powodu Włochy pojadą do Brukseli i „choć raz my, którzy jesteśmy zawsze pod obserwacją, ocenimy pozostałych. Oczekujemy prawdziwej solidarności, nie chcemy więcej pieniędzy, ale zarządzanie przepływami i repatriacjami jest problemem, którym dzielimy się i którym zarządzamy na szczeblu europejskim”.

Liczą zadowoleni z G7, jestem niezależny od Di Maio i Salviniego

| WŁOCHY |