Libia, Salamé: „wiarygodność ONZ zagrożona”

Le Monde przeprowadził wywiad ze specjalnym wysłannikiem ONZ ds. Libii Ghassan Salamé. Bardzo interesujące jest badanie ostatnich wydarzeń w Libii przez starszego dyplomatę, który od lat próbuje metabolizować rozwiązanie polityczne, zawsze sprzeciwiające się zaangażowanym stronom. Teraz, argumentuje Salamè, wiarygodność ONZ jest zagrożona, gdyby przeważyło rozwiązanie militarne z rąk krajów spoza Libii. Istnieje wiele zagrożeń dla Europy, gdyby Rosja i Turcja osiedliły się we wspólnotach mieszkaniowych w Libii.

 

Czy konflikt libijski staje się międzynarodowy?

„To wyraźna eskalacja konfliktu. W ciągu ostatnich kilku tygodni nastąpiło nasilenie się tej zewnętrznej ingerencji. Jestem rozczarowany, zraniony, że po dziewięciu miesiącach walk w Trypolisie nadal nie mamy rezolucji Rady Bezpieczeństwa wzywającej do zawieszenia broni. Powoduje to pogorszenie zewnętrznych zakłóceń ”.

Jaką dokładną formę ma ta internacjonalizacja?

„Masz dwie umowy - wojskową i morską - podpisane 27 listopada przez Rząd Umowy Narodowej (GNA) al Serraj i Turcji, oprócz deklaracji władz tureckich w sprawie wysłania wojsk. Wyraża to silne poparcie Turcji dla GNA. Z drugiej strony jest kilka krajów, które wspierają wojenne wysiłki Haftara, by zająć Trypolis. Zaczęło się od dronów. Niedawno widzieliśmy przybycie i intensywniejszą działalność lotnictwa spoza Libii. Widzimy najemników różnych narodowości - w tym Rosjan - wspierających wojska Haftara. Mówi się też o grupach arabskojęzycznych, prawdopodobnie Syryjczyków, które zostałyby rozmieszczone obok GNA, a także o przylocie kilku samolotów z Syrii na kontrolowane przez Haftara lotnisko w Bengazi ”.

Jak wytłumaczyć tę niezdolność Rady Bezpieczeństwa do nałożenia embarga na dostawy broni?

"Stoimy przed poważnym problemem. Jeśli państwa nie wdrożą swoich rezolucji, jest to poważne. Ale jeśli państwa, które głosowały za tymi rezolucjami, czasami uczestniczą w naruszeniu tych rezolucji, jest to jeszcze poważniejsze. I tego właśnie jesteśmy świadkami w Libii. Podmioty regionalne naruszają nie tylko to embargo, ale także członkowie Rady Bezpieczeństwa. Mamy do czynienia z wyjątkowo niebezpieczną sytuacją, w której zagrożona jest wiarygodność Organizacji Narodów Zjednoczonych".

GNA przekazane Turcji, jak się tam dostaliśmy?

"GNA stwierdziła, że ​​jest oburzona niepowodzeniem społeczności międzynarodowej w powstrzymaniu Haftara i została zmuszona do znalezienia innych aktorów do obrony. Prawdą jest, że społeczność międzynarodowa nie działała na rzecz GNA. I że Rada Bezpieczeństwa nie miała wspólnego stanowiska w tej wojnie, która rozpoczęła się 4 kwietnia z Trypolisem. Odpowiadamy jednak GNA, że umowy, które podpisała z Turcją, spowodowały eskalację konfliktu, rozszerzając go na obszary oddalone od Libii, w szczególności spór między Grekami i Turkami dotyczący delimitacji morskiej, który stwarza inne poważne problemy. Przyczynił się więc do przyspieszenia internacjonalizacji konfliktu, jego rozszerzenia terytorialnego, a także faktycznej eskalacji militarnej.".

W jakiej nowej formie może przyjąć mediacja dyplomatyczna ONZ?

„W lipcu, w obliczu jałowości Rady Bezpieczeństwa i niemożności osiągnięcia wewnętrznego porozumienia libijskiego, poprosiłem Radę o zmianę mojego podejścia. Jednak Haftar przed rozwiązaniem politycznym jasno dał do zrozumienia, że ​​chce najpierw wjechać do Trypolisu. Przeciwnie, jego przeciwnicy są zdecydowani odmówić mu dostępu do stolicy. Było jasne, że porozumienie o zawieszeniu broni, oprócz zerwania systemu międzynarodowego i coraz ostrzejszych regionalnych rywalizacji, stało się niemożliwe, więc nieco odwróciłem podejście. Spekulowałem, że potrzebny jest parasol międzynarodowy i że należy przywrócić minimum międzynarodowego porozumienia, zanim poproszę libijskich aktorów o powrót do stołu negocjacyjnego. Nasi niemieccy partnerzy jako pierwsi skorzystali z okazji. Zaproponowali, że pomogą nam zorganizować tę międzynarodową konferencję, która powinna odbyć się w drugiej połowie stycznia w Berlinie. Jesteśmy zatem w wyścigu z czasem między intensywną działalnością dyplomatyczną a sytuacją w terenie, która charakteryzuje się większą umiędzynarodowieniem, wraz z pojawieniem się większej liczby zagranicznych bojowników i bezpośrednią ingerencją z coraz wyraźniejszych krajów regionalnych ”.

Jakie byłoby główne zagrożenie dla Europy związane z nasileniem się kryzysu?

„Pierwszym zagrożeniem byłoby odrodzenie się komórek terrorystycznych w całym kraju. Drugim byłaby destabilizacja krajów sąsiednich, których stabilność jest ważna dla Europy, czy to Niger, Czad, Egipt, Tunezja, a nawet Algieria. Trzecie ryzyko polega na tym, że nie ma już żadnej kontroli granicznej zarówno na lądzie, jak i na morzu, co mogłoby zachęcić do powrotu do masowej nielegalnej emigracji, która miała miejsce w latach 2016-2017. Innym zagrożeniem, którego wcześniej nie było, a obecnie jest emitowane, jest to, że państwa, które bezpośrednio wspierają partie libijskie, proszą w zamian o bazy wojskowe w Libii. Co nie jest dobrą wiadomością dla południowej Europy ”.

Teraz, gdy Rosjanie i Turcy pogłębiają swoje zaangażowanie w Libii, czy powinniśmy obawiać się ponownego wydania scenariusza w stylu syryjskim? Istnieje model syryjski o nazwie model Astana [umowa podpisana w Kazachstanie w maju 2017 r. Między Turcją, Rosją i Iranem], który nie jest modelem ONZ w Genewie. Czy coś podobnego można powtórzyć w Libii?

„Moja odpowiedź brzmi: tak. Dlatego inicjatywa ONZ, którą niektórzy nazywają procesem berlińskim, jest ważniejsza niż kiedykolwiek. Przed przerwaniem walki w parterze. Zatem ogranicz, jeśli nie zatrzymaj, nasilające się zewnętrzne zakłócenia. I wreszcie utrzymanie roli dla samych Libijczyków. Konieczne jest za wszelką cenę uratowanie tej konstrukcji, aby precyzyjnie uniknąć umów dwustronnych pod stołem, które jednocześnie wykluczają społeczność międzynarodową i same podmioty libijskie ”.

Czy możemy sobie wyobrazić budowę turecko-rosyjskiego kondominium w Libii?

"Jest taka możliwość. Ale będą kraje, które nigdy tego nie zaakceptują. Nie wiem, jak Egipt, Algieria czy Europa mogą to zaakceptować. I, co dla mnie o wiele ważniejsze: nie widzę, jak Libijczycy mogą to rozwiązać ”.

 

Libia, Salamé: „wiarygodność ONZ zagrożona”