Libia, historie niewolników w świetle dnia. Zachodnia obojętność

Unia Europejska współpracuje z libijskimi strażnikami przybrzeżnymi w celu zmniejszenia liczby migrantów przekraczających Morze Śródziemne. Ale wielu z tych przechwyconej skończyć w ośrodkach zatrzymań w Libii, gdzie niektórzy imigranci mówią, że są wykorzystywane jako niewolnicy, jak odkrył Stephanie Hegarty BBC, kiedy rozmawiał z niektórych Nigeryjczyków, którzy właśnie wrócili do domu.

Jak zapada noc w Benin City, poza dell'ammuffito zablokować wczesnych 60 jednym z wielu hoteli w mieście, grupa mężczyzn i kobiet siedzi na zestaw plastikowych krzesłach pod znakiem reklamowe „egzotyczne koktajle "I" nocny groovy ".

Ale nie jestem tu, by pić lub tańczyć, już niedługo zaczną ciężką pracę, aby odbudować swoje życie.

Pochodzili z Libii, gdzie większość z nich przebywała w aresztach przez władze libijskie. I wrócili z opowieściami o straszliwym znęcaniu się, łącznie z wynajmowaniem lub sprzedawaniem jako niewolnicy. "Dali go swoim przyjaciołom."

Agen Akhere ma malutką twarz, ale jej małe oczy płoną czerwienią. Pociąga nosem, gdy mówi i wydaje się płakać.

Był przetrzymywany przez dwa miesiące w areszcie w miejscu zwanym Gharyan. Został zarejestrowany przez Agencję Migracyjną ONZ (IOM), zwolniony z aresztu śledczego i zabrany do domu - ale jego przyjacielowi się to nie udało. - To z powodu pieniędzy - powiedział, błagając i wyciągając szyję, aby zbliżyć się do mikrofonu. „Mój przyjacielu, on wciąż tam jest, ma na imię Samson, wciąż tam jest, w Gharyan. „Gharyan to więzienie w górach, około 100 km na południe od Trypolisu. I jest to miejsce, z którego wszyscy migranci, z którymi rozmawialiśmy, zostali zabrani przed powrotem do domu. W kółko opowiadają tę samą historię, o więźniach strasznie maltretowanych przez strażników więziennych, głodzonych, bitych, gwałconych i sprzedawanych jako niewolnicy. „Przychodzą do naszych przyczep [cel], wybierają sześć osób do brudnej roboty związanej z rolnictwem i układaniem cegieł” - mówi Lucky Akhanene. Wrócił do tej samej grupy co pan Akhere i był przetrzymywany w Gharyan przez cztery miesiące.

"Wysyłają nas ze swoimi przyjaciółmi, nie płacą nam, to tylko ciężka praca, jeśli nie jesteś szybki w swojej pracy, to jesteś pokonany."

Trzy osoby, które usłyszały osobno, rozmawiały o tym, że są wynajmowane z więzienia za codzienną pracę, inne twierdziły, że zostały sprzedane.

Jackson Uwumarogie i Felix Efe zostali aresztowani "nad morzem", u wybrzeży Libii i przewiezieni do Gharyan.

Powiedzieli, że pewnego wieczoru przybył strażnik więzienny i policzył ludzi 20, wyjął ich i zawiązał im oczy.

Pan Uwumarogie słyszał, jak mężczyźni mówią o cenie: 1.000 dinari ($ 735, 550). Zostały umieszczone w furgonetce i zabrane na farmę.

Uwumarogie i Efe zostali zmuszeni do pracy przy zbieraniu cebuli i karmieniu zwierząt gospodarskich. Spali w chacie ze sklejki i byli pilnowani dzień i noc przez uzbrojonych mężczyzn.

Nigdy nie zostały opłacone.

Spod jego talii zwisają spocone spodnie pana Uwumarogie, a obcisły wełniany kołnierzyk podkreśla jego chudy krój i lekko opuchnięte policzki.

Oczywiście, że nie jest dobrze. Farma otrzymywała jedzenie tylko co kilka dni, powiedział, a czasami pił wodę morską, by ugasić pragnienie.

Po sześciu miesiącach oni i pięciu innych zostali załadowani na ciężarówkę pick-up i zabrani na pustynię.

"Ściągnęli nas tam" - powiedział Uwumarogie.

"Z pomocą Boga znaleźliśmy człowieka, który nas zbawił". Mężczyzna zabrał ich do swojego domu, a następnie zabrał ich do Trypolisu, aby spotkać się z IOM.

Opowieści o czarnym niewolnictwie w Libii istnieją od dwóch lat. Ale liczba świadków, których słyszeliśmy od niedawnych repatriantów, wydaje się sugerować, że stała się ona endemiczna w systemie zatrzymań.

Jest to związane z czymś, co trwa znacznie dłużej: ciemną, ale dobrze prosperującą branżą, w której migranci są sprzedawani za pieniądze przez handlarzy i strażników więziennych.

Nadgarstki związane drutem kolczastym

"Był pewien łącznik, który zwykle ma powiązania z Mudeenem, który jest dyrektorem więzienia, który będzie je nazywał i usuwał z więzienia" - powiedział Mac Agheyere.

Wyjechał do Europy w 2015 i został aresztowany i trafił do więzienia w libijskim mieście Zawiya.

"Nie miałem nikogo, kto by mnie uratował."

Wyjaśnił, że broker obciąży do 250.000 naira ($ 695, XNUMAK) na osobę.

Pan Aghayere pożyczył pieniądze od rodziny w Nigerii, aby zapłacić za jego zwolnienie, ale został ponownie aresztowany. Tym razem nie mógł zapłacić, ale pewnego dnia przyszedł człowiek, który za niego zapłacił.

"Myślałem, że to mój Mesjasz" - powiedział Aghayere. "Nigdy nie wiedziałem, że jest złym człowiekiem".

Mężczyzna był właścicielem myjni samochodowej i kilku chat na plaży w pobliżu morza. Powiedział, że pan Aghayere będzie musiał pracować przez miesiąc, aby spłacić pieniądze.

Potem uzgodnili wynagrodzenie. Ale dwa miesiące później odmówił zapłaty. Minął kolejny miesiąc i odmówił dalszej pracy.

- Bił mnie żelaznym prętem. „Wzięli drut kolczasty, związali mi ręce i stopy, wrzucili do samochodu i zabrali z powrotem do więzienia”.

Aghayere został poinformowany, że został odesłany do Nigerii, ale został przeniesiony do więzienia Gharyan i spędził tam siedem miesięcy, zanim został odesłany z IOM. Powiedział, że kiedy tam był, widział, jak umierają ludzie 20.

Każdy z nigeryjskich imigrantów, których spotkaliśmy, osobno, powiedział nam, że otrzymali bardzo mało jedzenia - kawałek chleba najmniejszej palmy rano i wieczorem wodnej pasty. Niektórzy mówili, że wypili wodę z toalety. Byli regularnie zbierani i bici.

"Pobili chłopców" - powiedziała Fatima Atewe. Była jedną z niewielu kobiet, które zgodziły się opowiedzieć nam o tym, co stało się z Gharyanem.

"Nawet w więzieniu w Nigerii nie biją nigeryjskiej ludności, gdy biją Nigeryjczyków."

"Wielu ludzi umiera dzień i noc.

Spędził niewiele ponad 10 dni w Gharyanie, zanim został repatriowany. Została aresztowana z przyjacielem i po trzech dniach w więzieniu powiedziała, że ​​jej przyjaciel został sprzedany.

Agencja Migracji Narodów Zjednoczonych, wraz z różnymi afrykańskimi rządami, pracuje nad tym, aby przenieść imigrantów do domu. Ale delegaci z każdego kraju muszą przybyć do ośrodków detencyjnych, zanim będą mogli zidentyfikować swoich obywateli.

Libia jest w trakcie wojny domowej. Ponieważ wiele grup milicjantów walczy o władzę, podróżowanie poza Trypolis jest niebezpieczne.

Dlaczego Libia jest tak bezprawna?

Więzienie Gharyan jest prowadzone przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Libii, które z kolei jest prowadzone przez dwie grupy milicji.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest nominalnie tylko pod rządem uznanym przez ONZ w Trypolisie. Do tej pory libijskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie odpowiedziało na prośby o rozmowę.

W ostatnich miesiącach sytuacja stała się coraz bardziej bezprawna, ale wzrasta również liczba migrantów przetrzymywanych w tych więzieniach.

UE zachęca Libię, aby uniemożliwić migrantom przekraczanie Morza Śródziemnego. Szkolił libijską straż przybrzeżną, aby przechwycić łodzie, które opuszczają libijskie wody.

Przyloty we Włoszech zmniejszyły się o 70%. Jednak wielu aresztowanych migrantów trafia do ośrodków detencyjnych, takich jak Gharyan.

Organizacja medyczna Medecins Sans Frontieres stwierdza, że ​​liczba migrantów w libijskich ośrodkach zatrzymań, do których się udawała, wzrosła dziesięciokrotnie od lipca, kiedy zaczęła się ta polityka.

Szef ONZ ds. Praw człowieka Zeid Ra'ad Hussein określił politykę jako "nieludzką".

Ponieważ coraz więcej migrantów gromadzi się w tych ośrodkach, warunki będą się pogarszały. Historie nadużyć będą nadal pojawiać się. Ci, którzy wracają, chcę tylko powiedzieć, że Libia nie jest miejscem, do którego należy się udać.

Libia, historie niewolników w świetle dnia. Zachodnia obojętność

| ŚWIAT, PRP Channel |