Malezja, skradziono urządzenie przemysłowe ze składnikiem radioaktywnym. Strach przed „Brudną bombą”, postrachem całej policji

   

W Malezji zaginęło wysoce radioaktywne urządzenie używane przez firmę energetyczną, co wywołało ogólnokrajowy stan nadzwyczajny w związku z obawą, że mogło zostać skradzione przez grupę bojowników. Według malezyjskiej gazety Straits Times 10 sierpnia podczas transportu zaginęło urządzenie rozpraszające radioaktywność (RDD), używane do radiografii przemysłowej dostaw ropy i gazu. Urządzenie ważące około 50 funtów, czyli 23 kilogramy, zniknęło z firmowej ciężarówki we wczesnych godzinach porannych, gdy było niesione przez dwóch techników. Według doniesień transportowali RDD z Kuala Lumpur do Seremban, przemysłowego miasta liczącego około 600.000 40 mieszkańców, położonego XNUMX mil na południe od stolicy Malezji.
Technicy powiedzieli policji, że w celu rutynowego transportu umieścili RDD z tyłu firmowej ciężarówki. Po przybyciu do Seremban zdali sobie sprawę, że urządzenie „po prostu zniknęło” z ciężarówki. „The Straits Times” podał, że obaj mężczyźni zostali natychmiast aresztowani, ale zostali zwolnieni po tym, jak władze ustaliły, że nie byli zamieszani w sabotaż ani kradzież urządzenia radioaktywnego. W poniedziałek 20 sierpnia agencja informacyjna Reuters skontaktowała się z Mazlanem Mansorem, szefem policji w Selangor, prowincji federalnej obejmującej zarówno Kuala Lumpur, jak i Seremban. Potwierdzili, że „tak, istnieje związek i prowadzimy dochodzenie”. Jednak według Reutersa nie potwierdzili braku RDD.
Ważnym pytaniem dotyczącym zaginionego urządzenia jest ilość znalezionego w nim irydu. Iryd to substancja radioaktywna stosowana do badań nieniszczących (tzw. radiografii przemysłowej) dostaw ropy i gazu. Niektórzy eksperci wyrazili obawy, że substancja radioaktywna zawarta w zaginionym RDD może zostać połączona z konwencjonalnymi materiałami wybuchowymi i użyta jako „brudna bomba” w celu skażenia radiacyjnego gęsto zaludnionego obszaru. „The New Straits Times” zacytował anonimowego urzędnika Malezyjskiej Rady ds. Licencjonowania Energii Atomowej, który powiedział, że RDD „nie może wpaść w niepowołane ręce, ponieważ konsekwencje mogą być śmiertelne”.