Youtube: Uzależnienie a uzależnienie

(autor: Girolamo Panetta, członek AIDR i CONSIS.Arl Area Manager) Jak wszyscy w Internecie dobrze wiedzą, YouTube to platforma internetowa, która umożliwia udostępnianie i przeglądanie treści multimedialnych w Internecie: za pomocą tej platformy można oglądać filmy edukacyjne , teledyski, klipy wideo, zwiastuny, filmy krótkometrażowe i wiele innych treści multimedialnych. YouTube jest drugą najczęściej odwiedzaną witryną na świecie, zaraz za Google, co daje nam solidne pojęcie o tym, jak bardzo ta platforma jest obecnie obecna w codziennym życiu każdego z nas.
Platforma została założona w 2005 roku przez trzech amerykańskich chłopców jako narzędzie do publikowania domowych filmów wideo, aby szybko stać się pojemnikiem na materiały pochodzące od osób trzecich, takie jak programy telewizyjne i teledyski, a następnie jako narzędzie marketingu i reklamy, w formie „pieniężnej” ' platforma dla biznesu; istnieją inne źródła, które bardzo dobrze opisują historię YouTube, ale tutaj chcę jeszcze raz podkreślić, jak sieć w naturalny sposób „pochłania” wszelkie przekazywane jej informacje, przekształcając jej skutki, zakres i cel. To przejrzyste dla „internautów” zjawisko jest, jak już kilkukrotnie mówiono, efektem trwającej już od jakiegoś czasu rewolucji cyfrowej, z którą żyjemy obecnie niemal w symbiozie; tak naprawdę, jeśli dobrze się zastanowimy, w Internecie wykonujemy nasze codzienne czynności bez ograniczeń i bez poczucia, że ​​możemy popełnić błąd, ponieważ w tej chwili naprawdę wierzymy, że internet może nam pomóc w każdym przypadku.
Na swój mały sposób możemy zmienić cel aplikacji według własnych upodobań, aby natychmiast uzyskać osobisty „pozytywny zwrot”; pomyślmy na przykład o możliwości wykorzystania aplikacji społecznościowej, takiej jak Facebook, do wystawienia na sprzedaż rzeczy, którymi nie jesteśmy już zainteresowani posiadaniem, mebli, instrumentów muzycznych, bibelotów, biżuterii i wszystkiego, co tylko da się wystawić. Banalne jest stwierdzenie, jak natychmiastowa i natychmiastowo dostępna jest ta operacja, a dla wielu z nas jest ona obecnie częścią sposobu działania, który jeszcze jakiś czas temu był nie do pomyślenia. Pamiętam czasy, gdy uciekaliśmy się do publikacji w lokalnych gazetach – tutaj, w Rzymie, łatwo było używać „Porta Portese” – do umieszczania ogłoszeń o wyszukiwaniach, wyprzedażach itp.; opublikowałeś wiadomość, czekałeś na wydanie gazety i czekałeś na telefon. Dla większości te wspomnienia rezonują z romantycznymi nutami przeszłości, teraz utraconej, ale tylko na czas, który minął, a nie na to, co jest obecnie zwyczajowe, lub innymi słowy – być może jak odnoszący największe sukcesy psycholog lub najinteligentniejsza babcia – do normalności .
Jako AIDR – www.aidr.it – jesteśmy zainteresowani powszechnym promowaniem przenikania się technologii cyfrowej we wszystkich aspektach naszego życia publicznego; w świecie przemysłu i administracji publicznej, w świecie energetyki i opieki zdrowotnej, w sferze prawnej i w stosunkach społecznych; krótko mówiąc, zawsze podkreślaliśmy, jak rewolucja cyfrowa zmienia świat i jak może go zmienić w jeszcze bardziej pozytywnym sensie, i dlatego staraliśmy się w pełni zrozumieć charakterystyczne elementy „tej rewolucji cyfrowej”; nasi obserwatorzy tematyczni nieustannie pracują nad scharakteryzowaniem tych elementów w świecie, który nie może już ich demonizować, podkreślać i, co najważniejsze, uważać za normalne.

Pojęcie normalności, od którego mam ochotę się odciąć, to koncepcja normalności, zgodnie z którą normalne jest, że coś zostanie zrobione, bez żadnego konotacji w kontekście; „odkąd opublikowałem artykuł sprzedażowy na Facebooku, chcę zobaczyć, kto mi odpowiedział i sprawdzić na telefonie komórkowym, czy mam jakieś powiadomienia”; to normalne, ale – moim zdaniem – nie jest, gdy jem obiad z rodziną i natarczywie patrzę na komórkę; a raczej uważam, że to nie jest normalne w kontekście, w którym moment wspólnego posiłku urasta do roli pełnej wartości edukacyjnych, psychologicznych oraz sentymentalnych smaków i kolorów, nadanych przez samą rodzinę. Albo szerzej, nie jest normalne, gdy znacząco zmieniają nasz sposób interakcji ze sferą społeczną, faworyzując zachowania indywidualistyczne bez możliwości udostępniania innego niż udostępnianie elektroniczne; i może być wiele przykładów na to, że chociaż narzędzia do całkowitego udostępniania, sieci społecznościowe – i YouTube – sprzyjają całkowicie indywidualistycznym ścieżkom mentalnym, jeśli nie są wykorzystywane we właściwy sposób.

Uzależnienie i zależność
W odniesieniu do kontrastu między społecznością a indywidualnością, a przede wszystkim do relacji między korzyścią a satysfakcją z korzystania z platform społecznościowych, nie możemy zaniedbać YouTube właśnie ze względu na rolę, jaką przyjął na przestrzeni lat; powiedzieliśmy już, że przez lata ta platforma została wypełniona wszelkiego rodzaju treściami; w celach edukacyjnych/ilustracyjnych lub rekreacyjnych, w celach demonstracyjnych lub reklamowo-promocyjnych, krótko mówiąc, jeśli chcemy się czymś zainteresować, możemy to zrobić za pośrednictwem YouTube. Silne połączenie z Internetem, w szczególności z Google, pozwala nam na przeprowadzanie ukierunkowanych, szybkich i odpowiednich wyszukiwań w dowolnym celu poprzez wprowadzanie coraz bardziej ogólnych parametrów wyszukiwania. Moim skromnym zdaniem to coś ma niesamowitą moc; dostęp do informacji potrzebnych do zaspokojenia tej czy innej konkretnej potrzeby jest rzeczywiście możliwy, bez względu na klasę społeczną i wykształcenie, można zatem powiedzieć w demokracji absolutnej. Technologia umożliwia spłaszczenie klas społecznych, gwarantując możliwość zrównania się ze wszystkim lub wszystkim, co nas interesuje; pozwala „masie” rozumianej jako stale rosnąca liczba rozumieć fakty polityczne, gospodarcze itp. itp. w sposób, w jaki telewizja rozpoczęła się wiele lat temu. Dostęp jest wówczas nieograniczony, bez czasu i z pewnością niskim kosztem: rewolucja cyfrowa dotyczy nas wszystkich, a nie tylko elit, i tak naprawdę możemy to postrzegać jako ukrytą relację zależności.
Poza jakąkolwiek względną dyskusją na temat efektywności nauczania, jaką może wyrazić YouTube, także w odniesieniu do nauczania w szkole i klasie, uważam, że taki portal może tylko pomóc; sama myśl o tym, że mogłoby istnieć narzędzie wskazujące przykłady doświadczeń mężczyzn w najbardziej szczegółowych dziedzinach i rozwiązujących określone pytania, jest bardzo pomocna i pozwala na ukierunkowanie ich własnych ścieżek badawczych, własnych potrzeb, a tym samym wykorzystania sieć. W tym przypadku mówiłbym o znajomości własnej wiedzy – wynikającej z poziomu studiów i własnego profesjonalizmu – aby dojść do wykorzystania narzędzia technologicznego do głębszego zgłębienia tematu. Trochę tak, jak zrobiono z podręcznikami szkolnymi i encyklopedią. Podam też przykład muzyka, który chce głębiej zagłębić się w fragment skali lub konkretny utwór muzyczny; na YouTube możesz na przykład dowiedzieć się, jak inni rozwiązali ten sam problem co Ty i być może od razu zastosować to w praktyce. Nie można jednak całkowicie ignorować jego podstawowego przygotowania. To właśnie nazywam uzależnieniem. Jest rzeczą oczywistą, że sieć YouTube nie może powodować uzależnienia w negatywnym sensie, a jedynie coś, co może zaoferować więcej.

Jestem głęboko przekonany, że w każdym razie musimy zawsze zaczynać od bazy wiedzy, którą sieć może alternatywnie stworzyć jedynie w sposób absolutnie niesforny i pełen pułapek; jeśli nie jesteś w stanie tego zrozumieć, ryzykujesz utworzeniem w sobie katalogu „niedopasowanych” definicji i modeli bez metody reprezentacji. Uważam, że zawsze cel reguluje wynikłą czynność i wynikające z niej zachowania oraz sposób ich dzielenia się w sensie społecznym. Chaos – to tylko jeden z wielu powodów – tworzy Uzależnienie, ponieważ od chaosu trudno jest uciec, ponieważ nie daje żadnego wyjaśnienia i stwarza fałszywe oczekiwania. Co więcej, nie daje możliwości wyjaśnienia według określonych schematów właśnie dlatego, że powoduje zamęt w ideach i procesach umysłowych; ale można to udostępnić. To zamiast tego wyjaśnia zależność.
Sieci społecznościowe, takie jak YouTube, są również wykorzystywane do wymiany miłych i zabawnych filmów i nie może to być aspekt negatywny, wręcz przeciwnie. Z drugiej jednak strony trzeba powiedzieć, że gdy elementem porównania jest zawsze i tylko wideo, to uważam, że mogą pojawić się pewne problemy komunikacyjne; spójrz na przykład na integrację YouTube i WhatsUpp, która faktycznie sprawia, że ​​ta koncepcja jest natychmiastowa. Ile razy film jest udostępniany bez komentarzy, tak jakby mówił sam za siebie?
Czy YouTube uzależnia, czy jest odwrotnie? To jakby odpowiedzieć, czy pierwsza była kura, czy jajko. Moim zdaniem, ale tylko po to, aby „odkryć” jeden z wielu aspektów wymagających głębszego zbadania – być może przy udziale wszystkich – cel użycia jest zawsze i zawsze musi być celem, do którego należy dążyć, ponieważ ktokolwiek ma jasne, cel zawsze będzie musiał wiedzieć, jakie są wszystkie źródła, do których można uzyskać dostęp, aby osiągnąć sam cel, i wyposaży się w tę wiedzę, aby głębiej zagłębić się w informacje z tych źródeł. Uważam, że rola instytucji edukacyjnych i nauczycieli w kanalizowaniu wpływu mediów społecznościowych na paradygmatyczne aspekty ścieżek studiów jest ważna.

Youtube: Uzależnienie a uzależnienie

| Aktualności ', EVIDENCE 4 |