Generał Marco Bertolini, imigracja i nasze fakty, trochę uwagi

Pomimo wielu problemów, które powoduje, przepływ migracyjny, który inwestuje nas od lat, ma decydujący wpływ na postawienie nas przed niektórymi rzeczywistościami, których Włochy nie mogą ominąć i na których wyraźnie musimy się skupić.
W rzeczywistości nasze relacje z tym, co nas otacza, były często zapośredniczone w ostatnim półwieczu przez interpretacje naszej funkcji jako mniej lub bardziej ważnego członka „społeczności międzynarodowej” o nieokreślonych konturach. W rzeczywistości, w zależności od przypadków i udogodnień, jest reprezentowany przez ogólny „zglobalizowany świat”, który tak bardzo nam się podoba, ze społeczności „demokracji” sprzeciwiającej się „dyktaturom” i „zbójeckim państwom” z ONZ, od Unia Europejska, z Zachodu, z NATO, z krajów euro, z Europy śródziemnomorskiej lub, z włosami rasizmu, z prężnej Europy Zachodniej, zirytowana tymi nowymi bogatymi ludźmi z byłej Europy Wschodniej, często więcej ludzi Zachodu niż my , Najbardziej bezwstydni, zważywszy na sekularyzację i szalejącą sekularyzację, z której są dumni, proponują nawet „chrześcijański” Zachód, który jednak woli plaże od niedzielnych mszy, aby kontrastować z islamskim Wschodem, z którym chcą, bardzo mocno chcą wejść w konflikt, kto wie dlaczego. Być może dlatego, że nie pływają w naszym morzu, przynajmniej z głową.
Faktem jest, że przekazanie innym dobrej części naszej tożsamości sprawia, że ​​Bel Paese jest pasywnym elementem kontekstu, w którym przeciwnie, powinien być bohaterem.
Wracając do tematu, przez kilka lat zaskakująco odkrywaliśmy gorącą wodę, to znaczy oczywiste i szczególne znaczenie naszej pozycji geograficznej, z której wywodzi się równie ważna wartość strategiczna. Historia powiedziała nam o tym, zaczynając od starożytnego, w którym naszą chaotyczną, piękną i czasami obdartą stolicą był również Caput Mundi, właśnie ze względu na swoją pozycję, środek ciężkości i uniwersalne odniesienie: ale historia odrzuciliśmy i odmówiliśmy jej jako spuścizny przeszłości, która wie dlaczego wstydzi się i wstydzi. Przypomina nam się kultura zachodnia, którą nazywamy prostymi dziećmi, a którą lubimy rozważać pod kątem języka, muzyki i technologii, które nas ekscytują; zamiast tego jest owocem przede wszystkim tego, co zrobili nasi ojcowie, nawet jeśli chcemy udawać, że nic się nie stało, gigioneggiando z definicją dziedzictwa „ludzkości”, a nie po prostu „nasze”, aby trzymać się wszystkiego, co najpiękniejsze , Kościół powszechny mówi również, że porzuciwszy język łaciński dla swej liturgii z postępującą arogancją, zachował jednak włoskie jako lingua franca, za pomocą którego wyraża się urbi et orbi.
Ale bezużyteczna jest dygresja. Nagle, od niewiele ponad dekady musieliśmy przyzwyczaić się do idei, że Morze Śródziemne, w którym jesteśmy najważniejsi, nie ogranicza się do koncentracji piękności, którymi można się cieszyć biernie, ale areną, na której kolidujące interesy kolidują ze sobą ze sobą bohaterowie polityki światowej. Jesteśmy w środku, z ryzykiem i możliwościami, które się z tym wiążą, ale także z brakiem przygotowania do stawienia im czoła i uchwycenia ich, wynikającego z wyżej wymienionego podejścia kulturowego.
Z pewnością z tego punktu widzenia kryzys libijski był wielką lekcją. Nagle wtargnęliśmy w nasze ręce i wbrew naszym interesom, pomimo gorączkowego poparcia niektórych krajowych sił politycznych, które z krótkowzroczności i nienawiści do urzędującego rządu, chciały zignorować otchłań problemów, w których upadaliśmy. W rzeczywistości dla wielu nie była to kwestia „wzmocnienia” Ruby bis lub ter, która musiała uprościć nasze krajowe ramy polityczne z korzyścią dla niektórych i na niekorzyść innych. Punto. A jednak, gdybyśmy tego jeszcze nie zrozumieli, społeczność międzynarodowa, która wzięła w ręce talię, by wyeliminować libijskiego „dyktatora”, nie myślała absolutnie o Włoszech, do której nawet nie zadała sobie trudu, aby powiadomić o swoich zamiarach z wyraźnym wyprzedzeniem, ani zrobił to biorąc pod uwagę wspólne interesy, ale po prostu dla ograniczonej liczby krajów, odpowiednio Francji, Wielkiej Brytanii i USA. Na pewno nie ma sensu narzekać, ale przy tej okazji musielibyśmy pokłonić się rzeczywistości i zrozumieć, że od tej chwili będziemy sami, aby stawić czoła konsekwencjom tego, co się stało.

I nie trzeba było długo czekać na konsekwencje, zaczynając od niekontrolowanej imigracji, która nieustannie nas inwestuje, ale nie powinniśmy popełniać błędu, rozważając jedyny problem, który z tego brzegu nas zainteresuje w przyszłości. W każdym razie jest to z pewnością bardzo trudne rozwiązanie, zważywszy na brak w Libii centralnej władzy, która byłaby w stanie kontrolować całe terytorium, ze szczególnym uwzględnieniem torów, które przecinają Saharę od południa, a wybrzeża przede wszystkim z Tripolitanii. która część masy uchodźców.
Problem ten zwrócił uwagę naszej opinii publicznej z wstrząsającymi obrazami pierwszych dramatów, które doprowadziły do ​​śmierci setek, a następnie tysięcy uchodźców niedaleko naszych wybrzeży, co narzuciło potrzebę „zrobienia czegoś”. Niestety, „coś” zostało ustalone z silnym emocjonalnym uwarunkowaniem przez opinię publiczną, w atmosferze nagłych emocji, w których wydawało się (i wciąż wydaje się w wielu przypadkach), że problem polegał zasadniczo na odzyskaniu, a następnie osiedleniu się w niektórych tak więc uchodźcy w naszym domu, a nie w uniemożliwianiu im stawienia czoła śmiertelnemu przejściu (rzeczywiście, przejściom, Sahary, a następnie Morza Śródziemnego). W tym klimacie wydawało się, że wystarczy umieścić kilka statków w kanale sycylijskim, gromadząc razem inne kraje europejskie, i założyć we Włoszech centra kolekcjonerskie, w których uporządkowano te, które nadal uważano za prostych „rozbitków”.
W ten sposób jednak uruchomiono przewrotną spiralę, w której obecność marynarki wojennej gotowej do interwencji w akcji ratowniczej w coraz większym stopniu zachęcała do prób przekroczenia granicy, mając pewność bezpiecznego powrotu do zdrowia i późniejszego bezpiecznego lądowania we Włoszech, które nie zrobił nic, aby zniechęcić zjawisko i witał wszystkich. Z tego punktu widzenia sama obecność okrętów wojskowych - najpierw w ramach krajowej operacji Mare Nostrum, która później przekształciła się w Mare Sicurezza, potem w ramach europejskiej EUNAVFOR MED i Triton - choć nie jest ukierunkowana konkretnie na działania związane z odzyskiwaniem migrantów, nie absolutnie działało odstraszająco. W rzeczywistości, chociaż ich misje zasadniczo obiecywały sobie cele operacyjne (schwytanie handlarzy ludźmi, zajęcie / zatonięcie używanych łodzi itp.), Prowadzenia tych działań na otwartym morzu nie można oddzielić od pomocy zapobiegawczej skierowanej do przewożonych, którzy w ten sposób są nadal przywożeni na nasze terytorium tysiącami, ponieważ nie ma porozumienia z wiarygodnymi i posłusznymi władzami libijskimi, aby uczynić to samo w Libii.
Krótko mówiąc, narzucono paradoks, dla którego europejskie marynarki używane w kanale sycylijskim, te, które kiedyś określiły się jako marynarki wojenne, są teraz bohaterami misji z pewnością ważnej z humanitarnego i etycznego punktu widzenia w szerokim znaczeniu, ale równie problematyczne w ramach operacji. Faktycznie, ich obecność sprzyja temu niekontrolowanemu napływowi z Afryki, który chcieliby przerwać, uzasadniając ponadto proces naśladowania przez wiele organizacji pozarządowych, które czują się uprawnione do zrobienia tego samego, a ponadto stają się coraz bardziej pod libijskimi wybrzeżami i bez akceptowania ograniczeń i zasad zainteresowanych państw, przede wszystkim naszych.
Jasne jest, że rozwiązania tak złożonego problemu nie da się znaleźć za pomocą magicznej różdżki, ale prawdą jest również, że nie możemy nadal udawać, że nic się nie stało, w hołdzie ideologicznym kaprysom tych, którzy chcą uznać imigrację za „Zasób”, a nie problem do rozwiązania. I niestety jest jasne, że omawiając te problemy, dyskutujemy także o bezpieczeństwie wielu ludzi, którzy powierzają swoje życie bez skrupułów poszukiwaczom przygód, którzy znajdują się w naszej bezwładności, a często w hipokryzji samozadowolenia wielu, możliwość kontynuacji lub rozszerzenia ich handel na skórze migrantów.
W gruncie rzeczy należy odwrócić sens tej przewrotnej spirali, wyjaśniając, że odzyskanie „rozbitków” nie może być mylone z ogólnym promem z wybrzeży Libii do włoskich (ponieważ wtedy nie jest znany włoski) poprzez rutynową usługę i nie więcej awaryjne. Aby to zrobić, pozostaje tylko usunąć nasze statki z libijskich wybrzeży, aby zmusić handlarzy do użycia cięższych, bardziej wydajnych łodzi zamiast mało prawdopodobnych nadmuchiwanych łodzi używanych do tej pory po prostu do opuszczenia północnoafrykańskich wód terytorialnych. W ten sposób będą również zmuszeni do „stawiania twarzy” i ryzykowania więzienia, podczas gdy często teraz po prostu towarzyszą tratwom z innych łodzi do zaćmienia, gdy tylko zostaną zauważone przez okręty wojskowe. Oczywiście przejazdy będą droższe z finansowego punktu widzenia, a to zniechęci wielu z nich do próbowania, także w średnim okresie ograniczy liczbę strat na morzu. Oczywiście, takie zachowanie będzie musiało być również utrzymywane przez organizacje pozarządowe, zmuszając ich niechęć do podporządkowania się normom państw lub przynajmniej zmuszając je do transportu odzyskanych do państw, których statki pływają pod banderą. I to jest problem w tym problemie, odpowiadając tym organizacjom na logikę, która nie ma nic wspólnego z interesami narodowymi, przynajmniej z interesami krajów takich jak nasz, które „konstytucyjnie” niechętnie narzucają się w kontekście międzynarodowym.

Na szczęście, przynajmniej na razie, sama Libia, nie wiemy, czy tylko w jej wymiernej wariacji na tripolinę, czy też z pewnym mrugnięciem również z Tobruku, narzucić siebie i faworyzować rozwiązanie zgodne z naszymi interesami, nakazując organizacjom pozarządowym odejść z jego wybrzeży. Krótko mówiąc, potwierdzenie libijskiej suwerenności w kierunku migracji z Tripolitanii do Włoch może być przyjęte z zadowoleniem, nawet jeśli nie ma złudzeń: bez interwencji również na terytorium, które przerywa przepływ z południa, w rzeczywistości każde postanowienie będzie niewystarczające.

Innymi słowy, rozwiązanie takiego problemu po prostu „na morzu” nie jest możliwe i rzeczywiście zostanie potwierdzone coraz bardziej przynoszące efekt przeciwny do zamierzonego, z całym szacunkiem dla tych, które również zakładamy rozwiązania sektorowe dla bardzo złożonego i globalnego problemu. Poza najbardziej uderzającą fazą odnoszącą się do przekraczania Morza Śródziemnego, rozwiązanie to oznacza przede wszystkim inwestycje na rzecz Libii w celu wzmocnienia jej zdolności kontroli terytorialnej, działań dyplomatycznych, a być może później działań wojskowych w terenie, aby zabezpieczyć odcinki wybrzeża, aby pomóc miejscowym siłom w walce z handlarzami, w celu kontrolowania południowych granic kraju, a także w celu zapewnienia przygotowań logistycznych (obozów dla uchodźców), które są w stanie powitać w bezpieczeństwie i przywołać tych, którzy przyjeżdżają z południa, czekając na przepływ zatrzymuje się i można go repatriować. Ponadto konieczne jest, abyśmy opracowali kampanię medialną i psychologiczną, aby umożliwić początkującym migrantom zrozumienie, jeszcze zanim zdecydują się opuścić swój kraj, jak nieopłacalna jest próba, ze względu na związane z nią ryzyko i niedogodności, które po przybyciu do miejsca docelowego.
Dokładnie przeciwieństwo tego, co do tej pory zrobiliśmy z mrugającymi fikcjami, które, podkreślając tchnienie miłosnego przyjęcia, z którym zmagaliśmy się z problemem, zachęciły wielu do próbowania, nawet kosztem ich życia i życia ich rodzin.
Wreszcie, z politycznego punktu widzenia, należy wziąć kąpiel w pokorze i realizmie, akceptując fakt, że w Libii konieczne jest zajmowanie się tymi, którzy są w stanie kontrolować terytorium, a nie tylko tymi, którzy zostali wskazani przez społeczność międzynarodową , w oparciu o kryteria „międzynarodowej legalności” zdefiniowane przez tych, którzy nigdy nie zapłacą cła za dokonane wybory.
Musimy zrezygnować z pomysłowości, aby postawić wszystko na „premiera” Al Serraj, po prostu dlatego, że jest wspierany i popychany przez jakieś biuro w Szklanym Pałacu, udając, że ignoruje fakt, że jedynym, który może kontrolować tory, które przecinają Saharę, jest Gen. Khalifa Haftar, posiadacz zdolności wojskowej, której ten pierwszy nie posiada. A zdolność militarna, w realnym świecie chronionym przed naszymi podobnymi do snów iluzjami, bardzo się liczy.

Jak już wcześniej powiedziałem, nasza pozycja w regionie Morza Śródziemnego, jak również narażając nas na wiele zagrożeń, zapewnia nam również wiele możliwości, ponieważ jest to morze w centrum interesów wielu, w którym określamy równowagę, która wpłynie na nasze samopoczucie i nasze bezpieczeństwo w przyszłość. Dlatego nie tylko Libia i migranci, ale także wielkie możliwości wykorzystania energii, handlu i wpływów, z których zawsze zniechęcali nas ci, którzy obawiali się, że nasze nadmierne „stemplowanie” doprowadzi nas do opracowania zbyt narodowej strategii. W skrócie, musimy zrozumieć, że u podstaw naszych obecnych słabości i słabości leży uparta wola innych, aby nie mieć w naszym Butie rozmówcy, który jest zbyt silny i zdeterminowany, by zaprezentować się jako przeszkoda dla jego sztuczek. I często ulegaliśmy tym manewrom w odniesieniu do drobnych interesów partyjnych, a nawet interesów partyjnych, użyczając naszej strony i naszego samobójczego udziału w operacjach zewnętrznych przeciwko nam, których dziś ponosimy konsekwencje.
Dobrze by było, gdybyśmy zrewidowali nasze powołanie do podporządkowania się interesom innych, przekształcając globalne kwestie strategiczne, które krążą wokół nas, w proste i banalne pytania partii narodowej. Obawiam się, że wkrótce będziemy potrzebować tej rewizji, biorąc pod uwagę, że oprócz Libii są jeszcze inne obszary na Morzu Śródziemnym, począwszy od sytuacji na Bliskim Wschodzie, po związany z nią - silnie powiązany - „uśpiony” kryzys na Ukrainie, który będziemy musieli bardzo uważnie rozważyć. . I z którego mogą wyniknąć problemy znacznie poważniejsze niż obecne.

Marco Bertolini

Generał CA Marco Bertolini z armii włoskiej, wśród wielu prestiżowych przydziałów i dowództw, dowodził Dowództwem Operacyjnym Vertice Interforze, Brygadą Spadochroniarzy Folgore, a od kwietnia 2017 roku jest Prezesem Krajowym Włoskiego Stowarzyszenia Spadochroniarzy.

 

 

 

Generał Marco Bertolini, imigracja i nasze fakty, trochę uwagi