Niezbędna digitalizacja

Niezbędna digitalizacja

(autor: Giovanbattista Trebisacce, profesor pedagogiki ogólnej na Uniwersytecie w Katanii i członek AIDR) 23 stycznia 2020 r. będzie ważną datą w przyszłych książkach historycznych; dzień, który zaznaczy przyszłość całego świata. Tego dnia Chiny postanowiły zamknąć wszystkie działania, w tym szkoły, w prowincji Wuhan i zaprezentować światu wirusa Covid 19, niekwestionowanego bohatera ostatnich 8 miesięcy. W następnych tygodniach wirus rozprzestrzenia się po całym świecie, a Włochy są jednym z pierwszych krajów, które mocno ucierpiały, po Chinach. We Włoszech pierwsze zamknięte szkoły w rejonie Lodi rozpoczynają się 21 lutego. Dnia 1 marca okresy zamykania zostają przedłużone i rozpoczyna się DPCM (Dekret Prezesa Rady Ministrów), który umożliwia szkołom na terenach objętych stanem zagrożenia zdrowia uruchomienie, po konsultacji z pedagogami, na czas trwania zawieszenie nauczania na odległość. W dniu 4 marca nowy DPCM ustanawia zamknięcie szkół i uniwersytetów we Włoszech, zmieniając wskazanie dotyczące korzystania z nauczania na odległość z opcjonalnego na obowiązkowe. Kilka dni później, wraz z DPCM z 8 marca, Włochy kończą z jedynym wyjątkiem podstawowych działań. Środki te będą stopniowo przyjmowane przez inne kraje europejskie, a wkrótce potem w skali globalnej.

Po serii przedłużeń związanych z niekontrolowanym stanem zdrowia we Włoszech, zamykanie szkół i uniwersytetów trwa do wakacji letnich, a dziś, kilka dni po ich ponownym otwarciu w niektórych regionach, sytuacja nadal wydaje się niepewna i bardzo problematyczna.

Zamknięcie „narzuciło” „gigantyczny eksperyment zbiorowy w nauczaniu online”, który spowodował nieuniknione trudności i wiele dyskusji przesiąkniętych, wielokrotnie, jałowymi kontrowersjami.

Nie chcę się nad tym rozwodzić, ale chciałbym zacząć od przemyślenia, które, jak sądzę i mam nadzieję, zostało już definitywnie przyjęte: szkoła jutra nie będzie i nie może być szkołą przeszłości, nie tylko natychmiast i miesiące / lata niezbędnego dystansu fizycznego, ale także i przede wszystkim w perspektywie. „Eksperymentalne i awaryjne” wykorzystanie nowych narzędzi i metodologii, potrzeba reorganizacji przestrzeni w bardziej elastyczny i modułowy sposób, potrzeba posiadania mniejszych grup studentów, muszą, moim zdaniem, stanowić okazję do ponownego przemyślenia nauczania metodologie. Konieczne będzie koniecznie usunięcie „pokusy” zapomnienia o tym nadzwyczajnym okresie z wyraźnym powrotem do przeszłości, podobnie jak konieczne będzie unikanie dalszego „polegania bez refleksji i mediacji” na znanych i stosowanych narzędziach technologicznych w ostatnich miesiącach. Zanim „popadniemy” w jałową polemikę, trzeba zrozumieć, że jej użycie w okresie zagrożenia jest odległe o lata świetlne od tego, co byłoby pożądane w sytuacji odpowiednio zorganizowanej i zaplanowanej normalności.

To, co zostało zrobione we Włoszech, nie było nauczaniem na odległość, ale raczej eksperymentem nauczania w sytuacjach nagłych, opartym na obowiązkowym, ale niewłaściwym użyciu narzędzi stworzonych zamiast tego do wykorzystania w inny sposób, w innym kontekście. Opierając się na tych rozważaniach, a przede wszystkim na podstawie własnego doświadczenia (kursy z historii pedagogiki i filozofii edukacji w Disum na Uniwersytecie w Katanii) mogę powiedzieć, że nauczanie online (jeśli jest prowadzone dobrze) nie przeszkadza rozwijać owocne i znaczące relacje międzyludzkie i niekoniecznie jest bierne i przekazujące, ale może być aktywne, partycypacyjne i konstruktywne. Nie oznacza to, że kształcenie na odległość może zastąpić nauczanie bezpośrednie: szkoły i uniwersytety są fizycznymi środowiskami relacyjnymi, w których „rodzą się” tysiące form uczenia się pozaformalnego i nieformalnego. Dziwię się wieloma „nieporozumieniami” kolegów i „ekspertów”, którzy poświęcili tyle czasu i energii na krytykę form, w jakich nauczanie i uczenie się musiało odbywać się w ostatnich miesiącach. Kontrast między nauczaniem na odległość a nauczaniem bezpośrednim jest błędny: nauczanie twarzą w twarz zapewnia i zawsze zapewniało „zajęcia na odległość”, podczas gdy z drugiej strony narzędzia do nauczania i uczenia się online skierowane do świata szkoły mają na celu uzupełnienie, a nie zastąpienie obecności. Internetowe narzędzia dydaktyczne, z których w ostatnich miesiącach byliśmy zmuszeni korzystać w niewłaściwy sposób i w nagłych przypadkach, stanowią zamiast tego dla szkół i uczelni, wraz z innymi, bardzo przydatne technologie do wdrażania jakości nauczania. W nagłych wypadkach miałem zaszczyt zorganizować 7 spotkań dla moich studentów z kolegami i gośćmi o randze międzynarodowej, których nie miałbym w Katanii), towarzysząc i integrując pracę w obecności iz pewnością jej nie zastępując.

W doświadczonej sytuacji kryzysowej, biorąc pod uwagę ogromne „nierówności” nie tylko wyposażenia technologicznego, ale przede wszystkim umiejętności, biorąc pod uwagę wiele opublikowanych raportów (CENSIS, IPSOS, CISL-SCHOOL), możemy powiedzieć, że eksperyment nauczania online zadziałał daleko. poza najjaśniejszymi perspektywami.

Podsumowując, możemy powiedzieć, że nauczanie na odległość w nagłych wypadkach działało dość dobrze, docierając do zdecydowanej większości uczniów, ale nie przyniosło jednoznacznie pozytywnych rezultatów: pojawiające się nierówności, brak jasnych metod operacyjnych, zamieszanie między sytuacją kryzysową a szkoła przyszłości. Konieczne jest, aby spróbować odróżnić rzeczywiste problemy (brak umiejętności in primis) od wielu stereotypów, które grożą odwróceniem uwagi od rzeczywistych problemów (a jest ich wiele) i wywołać jałowe i populistyczne dyskusje.

Jest nadzieja, że ​​ten stan zagrożenia zdrowia zostanie doceniony i przeniesiony do pełnej cyfryzacji środowisk edukacyjnych i obiektów szkolnych w całym kraju oraz że zostanie opracowana poważna polityka dotycząca szkolenia nowych nauczycieli i osób w służbie.

Niezbędna digitalizacja

| EVIDENCE 4, OPINIE |